Bóg stworzył człowieka, czyli krótki poradnik na rozkwit ducha

Bóg stworzył każdego człowieka na świecie.

Mnie, Ciebie, wcześniej także Twoich rodziców, a w międzyczasie i wszystkich ludzi, których mijamy w drodze do pracy, na uczelnię i w sklepie. Stworzył też wszystkich tych, których nie poznaliśmy osobiście, bo urodzili się i odeszli z tego świata na długo przed nami.

Z Bożej woli na ziemi pojawili się wszyscy ci, których kochamy i lubimy, ale także ta ogromna grupa ludzi, których los jest nam obojętny, bo pewnie nie przyjdzie nam zamienić z nimi choćby jednego słowa.

Bóg stworzył także i tych, którzy poprzez swój charakter, styl życia lub czyny wprawiają nas w stan irytacji. Być może boimy się jakichś ludzi, albo ze zwykłej niechęci i braku sympatii unikamy ich.

Tak, oni też zostali stworzeni przez Boga.

Gorliwi wyznawcy Chrystusa, sceptycy, ateiści, ortodoksi, tradycjonaliści, moderniści, bezwzględni moralizatorzy, luzacy, zwolennicy nieformalnych związków, homoseksualiści, innowiercy, niewierzący, wierzący-niepraktykujący, pracowici, lenie, uzależnieni, sportowcy, chudzi, grubi…

Boża pomysłowość nie ma granic.

A jak my odnajdujemy się w tym bogactwie różnorodności?

Najczęściej jest tak, że ci „pierwsi” nienawidzą tych „drugich”, ponieważ siebie uważają za „lepszych”, a tamtych za „gorszych”. Bez względu jednak na stronę, wszyscy uważamy, że jesteśmy po tej „właściwej” stronie.

To kto jest tym „złym”, skoro wszyscy postępują „słusznie”?

I dlaczego wszystko biorę w cudzysłów?

Może wszystkie te bariery są tylko wytworem naszych umysłów i wynikają z emocjonalnego znieczulenia na odmienność?

Nie ma zatem „lepszych” i „gorszych” – oni nie istnieją, bo zostali wymyśleni przez człowieka, a nie przez Boga.

Jeżeli zatem wierzysz, że masz nieśmiertelną duszę, to czemu uważasz, że stojący naprzeciw Ciebie człowiek jej nie ma?

Gdyby w Twoim rozumowaniu ją miał, to nigdy żaden człowiek nie mógłby Ci być obojętny. Gdybyś naprawdę zrozumiał, że Bóg objawia się nam w drugim człowieku poprzez tą nieśmiertelną cząstkę, to nigdy byś nie patrzył na niego tylko przez pryzmat jego wad i niewłaściwych decyzji.

Wszyscy popełniamy błędy, a w nieustannie przyspieszającym świecie będziemy to robić coraz częściej, bo wybór między dobrem i złem nie zawsze będzie łatwy do rozstrzygnięcia.

Tym bardziej powinniśmy wszyscy starać się dostrzegać w innych ludziach Boga, bo może być tak, że te wszystkie cechy, których w nich nie lubimy, są tak naprawdę lekcją, albo kamieniem szlifierskim dla duszy. Ta lekcja niekiedy może trwać całe życie, ale najważniejsze jest to, żeby w końcu ją przyswoić.

Kochać ludzi i dziękować za nich Bogu.

Ileż światła wpuścisz do swojego życia, jeżeli patrząc w ludzkie oczy dostrzeżesz Boga! Stracisz chęć do rywalizacji, wiecznego napinania mięśni w gotowości do kontrataku. Odpoczniesz na duchu.

W momencie, gdy zaczniesz postrzegać ludzi jak dary z Nieba, to Twoja dusza zakwitnie, bo wreszcie ujrzy Boże światło i ciepło, którego tak bardzo w tym świecie jej trzeba.

Inny człowiek przestanie być dla Ciebie obcym, jeżeli Ty zaczniesz go przyjmować za swojego. Nie będziesz mieć wrogów, jeżeli to Ty przestaniesz wrogo na innych spoglądać. Nie obmawiaj i nie knuj, a pozbędziesz się niepokojącego uczucia, że wszyscy wokół to robią.

Bóg tutaj jest i przynosi pokój, wystarczy tylko go przyjąć w ludziach – dzielić się nim wspólnie. Bez względu na różnice.

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com.

Up ↑